niedziela, 7 sierpnia 2016

Adler AD4113 test konsumencki

Mój najnowszy zakup: Wyciskarka wolnoobrotowa  Adler AD 4113 G.
Skłoniły mnie do zakupu niska cena i piękny wygląd.
Jako że w sieci nie znalazłem żadnej opinii na jej temat przed zakupem, postanowiłem sam zrecenzować, może komuś pomogę


Tak prezentuje się wyciskarka w kuchni.
Jest bardzo mała i poręczna. Zrobiona z plastiku, włącznie z wałkiem do wyciskania. Wszystko jest ładnie zaprojektowane, plastiki łatwe do utrzymania w czystości.
Jednak dążenie do idealnego wyglądu sprawiło że wyciskarka ma parę poważnych wad.
1. Brak korka który po odstawieniu dzbanka zabezpieczy cały świat przed kapiącym sokiem
2. Podstawka na której stoi dzbanek na sok jest śliska, przy wyciskaniu twardych warzyw wpada ona w wibracje i dzbanek się zsuwa.
3. Pojemnik na miąższ jest wyprofilowany ładnie i przylega do podstawki, jednak łatwo się odsuwa i wtedy odpadki spadają na stół.






Czas włączyć wyciskarkę. Według instrukcji obsługi: ilość obrotów na minutę- 80, głośność 60 dB.
Ilości obrotów nie liczyłem, co do głośności to podczas pracy normalnie słuchałem programu telewizyjnego bez pogłaśniania. Przy wyciskaniu buraków coś trzeszczało głośniej, nie wiem czy to plastiki czy buraki.

 Do testu użyłem 0,95 kg buraków czerwonych.
Ważną informacją z instrukcji jest taka że maksymalny czas pracy wyciskarki to 10 minut, potem należy zrobić 10 minut przerwy.
Czy to krótko? Przepuszczenie przez maszynkę wszystkich buraków zajęło 2 i pół minuty. W drugim przebiegu niecałe 2.
Drugi przebieg?
 Nie miałem porównania z innymi wyciskarkami, więc ciężko mi było stwierdzić czy dobrze wyciska, odpadki wydawały się być suche. Dlatego stwierdziłem że dobrze byłoby sprawdzić czy za drugim razem wyciśnie coś z odpadów.
Na zdjęciu obok na dzbanku jest  zaznaczona niebieską kreską ilość soku po pierwszym wyciśnięciu warzyw, a ogólna ilość soku po dwu przebiegach.
Jak widać niemal 1/4 soku zmarnowałbym wyrzucając buraki po jednym przebiegu.
Wynik ogólny z 0,95 kg buraków pół litra soku i pojemnik odpadków

Obok wynik wyciśnięcia 1,2 kg marchewki.
Niebieska kreska na białym pasku to ilość soku po jednym wyciśnięciu warzyw. Cały sok z dwóch przebiegów

Podsumowanie

Wyciskarkę kupiłem pod wpływem impulsu, przekonała mnie głównie niska cena (ok 280 zł) i kompaktowe rozmiary. I to są zalety wyciskarki.
Wady to: brak korka u wylotu soku, śliska podstawka z której zsuwa się pojemnik na sok (zapobiegłem temu przyklejając ograniczniki- czarne punkty na zdjęciu) no i chyba jednak to że stosunkowo dużo soku zostaje w odpadach po jednym przebiegu.



środa, 8 października 2014

Krypto-waluty, jak to ugryźć (żeby nie połamać zębów)

Jakiś czas temu zainteresowałem się Bitcoinem, wirtualną krypto-walutą. Uzbierałem nawet kilka microBitcoinów, tyle że wystarczy na kawę(zależnie od kursu).
Jednak jako że nie mam większych szans na wejście jako liczący się gracz, gdyż wymagałoby to dosyć dużych nakładów na początek, postanowiłem jedynie przyglądać się rozwojowi krypto-walut, zastanawiając się jednocześnie nad sensem ich istnienia i nad ich przyszłością.
Krypto-waluty stają się modne i coraz więcej ludzi o nich słyszało, poszerza się też liczba osób które aktywnie się nimi interesują.
 Osoby "bawiące się" w generowanie kryptowalut uważają je za pełnoprawne pieniądze, bo mogą je wymienić na  dolary czy złotówki, oraz mogą za nie kupić niektóre usługi (głównie sprzęt do ich generowania).
Tu jednak należy przypomnieć że na realne pieniądze można wymienić nawet takie rzeczy jak wirtualny miecz z gry, czy wręcz całą postać, więc i one powinny być uważane za pieniądze.
W tej chwili jedynym miejscem w którym można cokolwiek zrobić z kryptowalutami są giełdy, na których spotykają się górnicy z ...kim? z kimś kto lubi obracać pieniędzmi i lubi grać, nieważne czy zakład dotyczy ceny ropy, złota czy właśnie wirtualnej waluty. Więc jak pojawi się coś dającego większy zysk, inwestorzy mogą odwrócić się od kryptowalut.
Czy kryptowaluty staną się kiedyś ogólnie używanym środkiem pieniężnym? Jest to ich jedyna szansa na przeżycie.
W tej chwili każdego dnia na świecie powstaje kilka nowych kryptowalut, tyle samo innych pewnie upada.
Zastanówmy się co należało by zrobić gdybyśmy chcieli stworzyć walutę, która trafi pod strzechy.
Jest jedna waluta, której powstanie obserwuję i za którą trzymam kciuki, to Polcoin, pozwolę sobie więc użyć go w niektórych przykładach.
1. Czy kopalnie mają sens?
W tej chwili Polcoiny w swoich portfelach ma kilkanaście, góra kilkadziesiąt osób. Nawet ja chcąc używać polcoinów zakupiłem małe urządzenie, pozwalające mi na wygenerowanie pewnej ilości wirtualnych zapisów. I tu zauważyłem pierwszy problem- nierówność na starcie. Mnie zniechęcił tak zwany wyścig zbrojeń, kiedy do wydobywania wirtualnej waluty podłączana jest coraz większa moc obliczeniowa, skutkująca wzrostem trudności wydobycia a zarazem spadkiem dochodów generowanych przez urządzenia. Już wiem że nie ma sensu zbierać po kilkadziesiąt polcoinów dziennie, gdy widzę że ktoś zbiera po kilkanaście tysięcy, nie stanę z nim szranki, nie mam szans.
Może trzeba byłoby opracować inny system zarabiania kryptowalut i wynagradzania za pracę komputerów.
Proponowałbym np. nie moc obliczeniową tylko czas dostępności komputera w sieci. Wtedy wielu ludzi miałoby uruchomione na swoich komputerach portfele z daną kryptowalutą, co skutkowało by stabilnością sieci i szybkim rozliczaniem transakcji. Po drugie uruchomiony portfel powodowałby zainteresowanie np ilością zebranych "pieniędzy" i częstszym zastanawianiem się co możemy z nimi zrobić.
Może warto więc byłoby udostępniać portfele z pewną ilością waluty na start, było by to bardziej przyjazne dla środowiska, uczciwe społecznie i ciekawsze.
2. Czy istnieje życie pozagiełdowe
Załóżmy że nie mam żadnych polcoinów, jak mnie zmusić do tego abym poszukał w sieci odpowiedniej aplikacji do ich przechowywania a potem zakupił jakąś ilość na giełdzie czy kantorze?
Wydaje mi się że tylko wtedy bym to zrobił gdybym znalazł towar lub usługę dostępną wyłącznie za tą walutę, lub gdybym płacąc polcoinem dostał naprawdę dużą zniżkę (takie rozwiązanie wymagało by jednak dużego dofinansowania waluty). Może warto by więc poszukać producenta lub usługodawcę, który zgodzi się sprzedawać jedną ze swoich usług/towarów wyłącznie za polcoiny, dobrze byłoby jeszcze gdyby był to towar popularny. Oczywiście producent sprzedałby zarobione polcoiny na giełdzie kolejnym zainteresowanym swoim towarem.

Aby nie wydłużać zbytnio postu, kolejne problemy z kryptowalutami przedstawię w kolejnych częściach.

Mam nadzieję że używając nazwy Polcoin nie naruszam dóbr osobistych Twórców tej kryptowaluty.

Prawie jak Lem

Wielu z Nas zastanawia się jak wyglądał będzie świat przyszłości. Coraz więcej czynności wykonywanych do tej pory przez ludzi jest automatyzowanych. Niektórzy wróżą że za kilkadziesiąt lat wszystko za nas będą wykonywać roboty czy komputery.
Ale co z ludźmi? Czy będziemy wtedy tylko odpoczywać, korzystając z uroków świata, czy staniemy się żebrakami bez pracy?
Wydaje mi się że właśnie jesteśmy świadkami pierwszych oznak tego w którym kierunku sytuacja może się rozwinąć.
Myślę tu o Bitcoinie, wirtualnej krypto-walucie.
Od czasu kiedy ludzkość przestała posługiwać się np zbożem czy innymi towarami wytworzonymi przez siebie jako pieniądzem, nie było sytuacji (poza oszustwami) że właściwie sami generujemy pieniądze.
Wystarczy że zaopatrzymy się w odpowiedni sprzęt i podłączymy go do globalnej sieci.
Jeśli jestem bogaty i stać mnie na najlepszy dostępny towar, wygeneruję znacznie więcej waluty, jeśli nie stać mnie, mogę kupić używaną "koparkę" lub udziały w czyjejś kopalni i ciułać pieniądze znacznie wolniej.
Tak może wyglądać przyszłość.
Jeśli będziemy mieli wielką fabrykę samochodów, w której będą pracowały same roboty, właścicielami tych robotów będą akcjonariusze fabryki i to oni zamiast załogi dostawać będą comiesięczny procent od wypracowanych zysków.
A inni... ktoś będzie właścicielem robota sprzątającego, ktoś inny robota reperującego samochody, czy złomującego je. Ważne by wszystkie roboty nie były własnością niewielkiej grupy ludzi, bo wtedy rozwarstwienie społeczne, które i tak jest duże jeszcze by się pogłębiło. Wtedy obok ludzi korzystających z życia mielibyśmy całą masę żebraków.

niedziela, 13 lipca 2014

Na kawę z bitcoinem w kieszeni


167h4favLFJGJZVvY5BGowQGc49zjEp3KkO kilka lat za późno, bo dopiero teraz zainteresowałem się bitcoinami. Dla niewtajemniczonych to cyfrowa waluta, niepotrzebująca banków, obywająca się na razie bez kontroli rządów.
Informacje o transakcjach przechowywane i rozliczane są przez komputery podłączone do sieci. Komputery biorące udział w obsłudze rynku dostają za swoje usługi wynagrodzenie. To tak w największym skrócie.
Jako że obecnie cena bitcoina na rynkach jest (wydaje mi się) wygórowana, nie chciałem wydawać prawdziwych złotówek na coś co może jutro stracić całkowicie swoją wartość, postanowiłem swoje bitcoiny zarobić.
Najlepszym miejscem na szukanie waluty funkcjonującej w internecie jest internet.
Pierwsze doświadczenie z bitcoinem to zainstalowanie portfela. Ja wybrałem taki dostępny na telefon z androidem. Wtedy swoje pieniądze można mieć zawsze przy sobie, jak prawdziwy portfel z gotówką.
Przy okazji przejrzałem aplikacje dostępne w android market pod katem zarabiania. Popularne są aplikacje i strony typu faucet, czyli krany z kapiącymi bitcoinami, a raczej drobniutkimi ich częściami. Zarobić tam można na odwiedzaniu stron, oglądaniu filmów, reklam i tym podobne czynności. Postanowiłem przetestować jeden z systemów. Przez niemal 2 pełne dni odwiedzałem strony z listy (niektóre można odwiedzać co 5 minut, inne raz dziennie) aby uzbierać minimalną kwotę bitcoinów możliwą do wypłaty- 5500 satoshi (czyli najmniejszych części bitcoina) Jakież było moje rozczarowanie gdy mój telefon w pewnej chwili wydał dźwięk brzęczących monet, a do mojego portfela wpadło 0.06 mBTC (micro Bitcoinów). (100 000 satoshi to 1 mBTC), co po przeliczeniu na złotówki dało niecałe 10 groszy.
Zrobiło mi się strasznie żal tych dwóch zmarnowanych dni i ludzi którzy ciągle maja nadzieję na zarobek w taki sposób.
To może coś nie tak bardzo pochłaniające czas?
Popularny wśród użytkowników różnych forów o cyfrowych walutach jest portal coinpro.com , gdzie za zarejestrowanie się w serwisie otrzymuje się codziennie "grosiki" różnych cyfrowych walut: bitcoiny, litecoiny, dogecoiny i inne. Nie wiem na razie jaki interes ma w tym właściciel strony, ale myślę ze zbyt dużo nie straci, bo według moich szybkich obliczeń, według zasad na dziś dzień, aby uzbierać minimalną  kwotę bitcoinów do wypłaty trzeba czekać około 18 lat. Wiele w tym czasie może się zmienić, ale osoby wytrwałe może na tym zarobią.
Nie mogąc czekać 18 lat na wypłatę, postanowiłem wtedy wykorzystać moc obliczeniową swojego komputera, podłączyć go do kopalni bitcoinów i za pomoc w rozliczaniu transakcji otrzymywać i utrzymywać się z prowizji.
Niestety okazało się że w tej chwili zwykłe komputery domowe nie wydobywają już bitcoinów, robią to specjalnie zaprojektowane do tego układy, o mocy obliczeniowej dużo dużo większej od zwykłego, nawet najmocniejszego PC.
 Jednak na kawę za którą zapłacę w bitcoinach już mnie stać.
Najbardziej pomocna okazała się strona http://coinhd.com  gdzie zarabiamy bitcoiny za oglądanie filmów. Użytkownicy wrzucający filmy sami decydują o tym ile zapłacą za obejrzenie filmu (wystarczy oglądać minutę) można trafić na dobrze opłacone filmy i dzięki temu w tydzień zarobiłem na kawę (4 złote, czy za tyle kupię kawę? )
Na koniec pytania. Czy w Polsce są sklepy, kawiarnie przyjmujące bitcoiny?
Czy jak zarobie na drugą kawę, ktoś się ze mną na nią wybierze?

----------------------------------------------------------------
Obrazek na początku tekstu to adres mojego portfela BTC. Jedną z rzeczy jakie zauważyłem interesując się sprawą jest taka że ludzie nie wstydzą sie prosić o datki. Nie zauważylem zeby ktoś podawał numer swojego konta bankowego prosząc o złotówki, natomiast o bitcoiny proszą wszyscy, co według mnie dowodzi że nie traktują ich jako prawdziwe pieniadze.

piątek, 3 stycznia 2014

Poczta Versus

W weekend miałem przyjemność pobuszować trochę po sklepach internetowych i dokonać drobnych zakupów.
Jako że zakupy musiałem podzielić na dwa odrębne zamówienia (dwa sklepy) pojawiła się możliwość porównania szybkości usług.
Oba sklepy zamówienie złożone w niedzielę zapakowały i wysłały w poniedziałek rano, więc w tempie ekspresowym.
W jednym sklepie wybrałem opcję wysyłki za pomocą Poczty Polskiej - 10 zł.
W drugim sklepie opcja wysyłki przez Paczkomaty- 9,99 zł
 Poczta Polska
Zgodnie ze statusem przesyłki na stronie  http://sledzenie.poczta-polska.pl/
Przesyłka wysłana 30.grudnia o godzinie 14.44, dostarczona została 31 grudnia o godzinie 11.41,
przy czym faktycznie listonosz był z paczką jakąś godzinę wcześniej.

Paczkomaty
Witaj!
Twoja paczka od ... wyruszyła właśnie w podróż do Paczkomatu InPost

Taką wiadomość otrzymałem 30 Grudnia o godzinie 12:27
W wiadomości był jeszcze link do przebojów z lat 80 żeby sobie posłuchać w trakcie oczekiwania na paczkę.
I co?
Przesłuchałem wszystkie możliwe stare przeboje, a status paczki na stronie http://www.paczkomaty.pl/pl/znajdz-paczke ciągle taki sam
Długo. Inpost obiecuje dostarczenie przesyłki w maksymalnie 2 dni roboczych.
Moja przesyłka wędruje już przez Polskę 3 dzień roboczy (nie liczę Nowego Roku), a status coraz bardziej mnie irytuje.
Dla mnie osobiście status przedstawiany przez Pocztę, rzeczowy i profesjonalny jest lepszy,
Inpost, jeśli chce traktować swoich klientów jak dzieci przedstawiając im obrazki, mógłby przynajmniej kolor powiadomienia zamienić na bardziej uspokajający.

Przyzwyczailiśmy się narzekać na Pocztę, ale realne porównanie pokazuje że inni dostawcy muszą jeszcze sporo popracować żeby osiągnąć standard jaki prezentuje nasz jeszcze chyba największy operator pocztowy.

Ps. Mógłbym w tym zestawieniu przedstawić jeszcze szybkość działania firmy Siódemka, ale tam niestety moja przesyłka zaginęła

czwartek, 24 października 2013

Nowa matematyka

Każdy kto choć trochę uważał na lekcjach matematyki wie że 50 procent to połowa całości.
Z małymi wyjątkami:
- promocje w sklepach, gdzie 50 procent zupełnie nic nie znaczy. Może być taniej lub drożej niż przed obniżką
- alkohol , gdzie 50 % oznaczałoby dosyć silny trunek.

A teraz także apteka.  
Na początku myślałem że to wina choroby, pewnie rzuciło mi się na mózg i odebrało zdolność dzielenia przez 2, więc postanowiłem podzielić się zadaniem z innymi.
Policzmy: 3*18,57 = 55,71 (zgadza się )
50% *55,71 = 27,86 (tyle wyszło mi)

tu występuje mała różnica,  według paragonu po odjęciu 50 procentowego rabatu od kwoty 55,71 do zapłaty pozostaje 41,79 zł.

Jak to wytłumaczyć?
Pewnie jest kilka ustaw i rozporządzeń, które wyjaśniają dlaczego dając 50 procent upustu, tak naprawdę dostajemy zaledwie 25 procent.
Ja mam nadzieję że na paragon taki nie dostanie się w ręce jakiegoś kreatywnego młodego matematyka, który na jego założeniach wysunie jakąś nową śmiałą teorię.

wtorek, 27 sierpnia 2013

Gotówka z bankomatu

Wszyscy którzy zainteresowani są szybką pożyczką pozabankową tzw chwilówką z pewnością zauważyli reklamę ekspreskasa.pl z nową ofertą "Gotówka w bankomacie w ciągu 1h"

Jako że na stronie www.finanse-24.info próbuję zarabiać reklamując niektóre oferty finansowe (głównie właśnie dobrzesprzedające się szybkie pożyczki) postanowiłem zapytać u źródła o szczegóły oferty.
Bo oferta pożyczki, z opcją pobrania gotówki bezpośrednio z bankomatu, (z pominięciem konta, które być może nie jest z dostępem przez internet, a wysłanie 1 grosza w celu weryfikacji może być kłopotliwe, być może jest obciążone przez komornika lub inne służby) wydała mi się godna uwagi i zareklamowania.
 Niestety odpowiedź była taka jakiej w gruncie rzeczy się spodziewałem.
Zacytuję

"Witam, dokonujemy przelewu na rachunek bankowy a klient może wybrać pieniądze z bankomatu.
Z poważaniem"

No szkoda. Bankomaty oferują usługę pobierania pieniędzy bez karty, z użyciem kodu, więc może podrzucę pomysł firmom pożyczkowym, nowej formy pożyczki z bankomatu, z pominięciem własnego konta, którego nie ma jeszcze spora część ich potencjalnych klientów.